Miejsce: Bułgaria- wschodnie wybrzeże, Turcja- wzdłuż i wszerz, Cypr Północny, Bukareszt.

Czas: 26 dni

Skład: 2

Liczba przebytych kilometrów: 7500

Sposób transportu: samolot, kolej, autobus, autostop, prom, taksówka wodna, osiołek

Noclegi: u znajomych, w środkach transportu, pod namiotem, pod gołym niebem, hostele

Wskazówki:

  • w Turcji śmiało można korzystać z autostopu, najdłużej czekałem jakieś 43 sekundy na podwózkę,
  • Bułgaria nie jest już tak miła dla autostopowiczów,
  • w Turcji kolej jest bardzo tania, najlepiej tym środkiem transportu pokonywać długie dystanse,
  • w Turcji nie trzeba rezerwować wcześniej hoteli, jest ich masa i najlepsze oferty można znaleźć na miejscu,
  • nie warto kupować biletu lotniczego do Turcji, jest taniej lecieć do bułgarskiego Burgas linią Wizzair, a następnie stamtąd do Istambułu,
  • Turcja nie jest już takim tanim krajem, zwłaszcza, że nigdzie nie akceptują zniżek studenckich,
  • Cypr Północny nie jest tym samym co Południowy, grecki; przekraczając granicę do paszportu dodają inną pieczątkę,
  • lepiej powstrzymywać się od opinii na temat Kurdystanu, na zachodzie kraju lepiej nie poruszać tego drażliwego tematu, a na wschodzie mówić, że pierwszy raz słyszy się o problemie

Koszt:

  • transport: 2000zł
  • noclegi: 60zł (tylko dwa)
  • jedzenie: 400zł
  • wiza do Turcji: 15 euro

SUMA: ok. 2600

Opis:

Mając plecak na sobie, a w nim namiot i bilet w jedną stronę, żaden z nas nie przewidywał, że po drodze przeżyjemy tyle przygód i uda nam się zobaczyć więcej niż planowaliśmy (o ile coś mieliśmy zaplanowane).

W samolocie spotkaliśmy dwie sympatyczne dziewczyny w naszym wieku. Zaproponowały nam nocleg w ich prywatnym apartamencie tuż przy plaży w Sunny Beach. Do tej pory myślałem, iż takie rzeczy zdarzają się tylko w filmach, ale oczywiście zgodziliśmy się.

W Bułgarii zwiedziliśmy Nessebar oraz Warnę, a z Burgas autobusem pojechaliśmy do Istambułu za ok. 80zł. Po 10h byliśmy już na miejscu. Pierwszą rzeczą, która zrobiliśmy był zakup biletu na drugi koniec Turcji- Tatvan ok. 150zł. Przez cały dzień zwiedzaliśmy to miasto, po czym dwa dni spędziliśmy w pociągu, przemieżając 1500km.

Chcąc oszczędzić na noclegu dwa dni pod rząd spaliśmy na dworcu autobusowym. Sprzedawcy biletów już nas kojarzyli i częstowali colą i sokiem. Góra Ararat i  słone Jezioro Van.

Następnym przystankiem był Nevsehir, czyli witaj Kapadocjo. Zdecydowaliśmy się zapłacić ok. 120zł za jednodniową wycieczkę po całym obszarze skalnego parku i to był strzał w dziesiątkę. Zaoszczędziliśmy jednak na noclegu, który spędziliśmy w hostelu wykutym w skale. Następnego dnia byliśmy już nad morzem w Tasucu, skąd popłynęliśmy promem na Cypr. Wiedząc, że bilet za tę spontaniczną wycieczkę sporo nas kosztował (250zł w obie strony), przez cztery dni na wyspie spaliśmy w namiocie na plaży.

Alanya będąc typowym kurortem nie urzekła nas. Za to byliśmy totalnie zaskoczeni jak szybko złapaliśmy autostop do Antalii, nawet nie zrobiłem sobie pamiątkowego zdjęcia z tabliczką z napisem miasta.

W Fethiye zobaczyliśmy grobowce wykute w skałach oraz najpiękniejszą plażę w Turcji, rzeczywiście jest malownicza, jednak tłum turystów nie pozwala na swobodny odpoczynek.

Po przybyciu do Selcuk daliśmy się namówić na hostel, w końcu raz na tydzień można przespać się jak cywilizowany człowiek. Nie mogąc się już doczekać następnego dnia zwiedziliśmy Efez. Turcy zrobili się bardzo przedsiębiorczy i wstępy do każdego ważniejszego miejsca kosztują ok. 35zł (Efez, Pamukkale, Hagia Sofia).

Drugi raz zdecydowaliśmy się złapać autostop, tym razem zajęło to niecałą minutę. Zaczęliśmy żałować, że nie korzystaliśmy z niego więcej.

Szybko Pamukkale oraz Hierapolis i na wariackich papierach złapaliśmy autobus do Istambułu. Nie było już w nim miejsca dlatego kierowca zaproponował nam „ugodę”. W dawnej stolicy spędziliśmy jeszcze jeden dzień, a później powrotem do naszych koleżanek w Bułgarii.

Droga powrotna prowadziła przez Bukareszt by spotkać się ze znajomą. Tam tez zostaliśmy jeden dzień i jeden wystarczy by zobaczyć wszystko. Do Krakowa wracaliśmy pociągiem, jednak jego cena nie jest zbyt niska- ok. 350zł.

 

Dworzec kolejowy w Istambule, czyli nasz Orient Express.

Nasze obozowisko na wybrzeżu na Cyprze.

Ortahisar- miasto wykute w skale.

W drodze do Nikozji można zauważyć dowody turecko- cypryjskiej przyjaźni.

Radek Mamoń

[fb-like]